Od razu rozpoznałem zamiary czarnego wilka. Jako alfa za wszelką cenę musiałem go wykurzyć, a jeśli nie ucieknie - zabić.
Wykorzystałem moment, kiedy wilk wyszczerzył kły. Wtedy minimalnie się rozkojarzył, bo o czymś pomyślał. Skoczyłem.
Najpierw na klatce piersiowej zrobiłem mu dwie głębokie rany, potem złamałem łapę i wreszcie ugryzłem w szyję.
Wilk był wobec mnie bezradny. Dałem mu lekcję, na jaką zasłużył. Miałem zamiar go atakować, dopóki nie poprosi o litość.
- Dość! - Krzyknął w końcu krzykiem pełnym bólu i przerażenia.
Puściłem go, a on się cofnął i skulił. Bał się mnie.
- Kim jesteś? - Zapytałem z warknięciem.
- Mam na imię Darcia. - Odpowiedział, jąkając się.
- Jestem Gustaw. Alfa Watahy Krwawe Wzgórze.
- Alfa? - Spytał z niedowierzaniem. - Nie wiedziałem, że wstąpiłem na czyiś teren. Przepraszam.
- Nie masz złych zamiarów?
- Nie mam. - Odpowiedział. Zbliżyłem się do niego i za pomocą jednej ze swych niezliczonych mocy, sprawiłem, że wszystkie rany będące na jego ciele. - A czy istnieje możliwość, że przyjmiesz mnie i dwójkę moich przyjaciół do swej watahy.
- Nie wykluczam tej opcji. - Przejrzałem wilka na wylot i znałem całą jego historię i charakter. - Ale nie waż się atakować któregoś z moich towarzyszy. Spuszczę ci taki łomot, że nie wstaniesz.
- Zapamiętam. - Odparł sarkastycznie, co nie przejęło mnie zbytnio.
- Możesz wezwać swoich przyjaciół.
Wilk zawył, a po ok. 4 minutach pojawiła się brązowa wadera, za nią biały basior. Zeszli na chwilę na bok. Darcia wytłumaczył im moje warunki i że nie warto ze mną zadzierać. Wilki podeszły i odezwały się wszystkie razem.
- Dołączamy. - Rzekli.
< Darcia? Kiba? Ministral? Jeśli chcecie, któreś z was może dokończyć >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!