Kiedy tylko Jenn wyrzekła te słowa odrazu przypomniały mi się losy Cheveyo i Thei sprzed dołączenia do Watahy Krwawego Wzgórza.
- I tak mieliście szczęście, że było was tak dużo. - powiedziałem.
- Ale tamtych było pięć razy więcej! - zwróciła mi uwagę Jenn.
- Tak, ale...
- Ale?
- Thea i Cheveyo... - zacząłem.
- Co z nimi?! - zapytała wyraźnie przestraszona.
- Nic, spokojnie. Chodzi tylko oto, iż kiedy oni byli mali to mój pradziadek często musiał prowadzić wojnę partyzancką z kilkoma watahami naraz.
- Z powodu? - dociekała moja towarzyszka.
- Chęci zdobycia pożywienia i przetrwania, a Thea mu wcale w tym nie pomigała.
- Dlaczego?
- W tamtych czasach nie potrafiła jeszcze zabić żadnego wilka.
- Jak Olimpias.
- Dokładnie. Spostrzegawcza jesteś.
<Jenn, co było dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!