piątek, 3 stycznia 2014

Od Jenn - C.D. opowiadania Kazan'a ''Strachliwy wieczór sylwestrowy''

   Uśmiechnęłam się. 
 - Pewnie. - Odpowiedziałam. - Idziemy? - Spytałam już ruszając.
 - Jasne. - Odparł Kazan i poszedł za mną, potem, gdy mnie dogonił, szedł obok mnie.
Nad jeziorem księżyc fantastycznie odbijał się od tafli wody. Było pięknie. Powtykaliśmy petardy w równe miejsca.
 - A nie potrzeba butelki, żeby wystrzeliło? - Spytał Kazan.
 - Niby tak, ale mam to już opanowane. Nie potrzeba butelki. 
Mieliśmy 50 petard. 35 powtykaliśmy w różne miejsca niedaleko jeziora, zatem zostało nam jeszcze 15.
 - A co zrobimy z tymi? - Spytał Kazan.
 - Zobaczysz. - Powiedziałam wkładając w ziemię ostatnią petardę. Powstały dwa rzędy po siedem petard, były bardzo blisko siebie. Jedna na końcu, zamykała oba rzędy.
 - I co? - Spytał.
 - Pobiegniesz wzdłuż jednego z rzędów z zapalonym patykiem w pysku. Zapalisz jeden rząd, ja zapalę drugi, ostatnią zapalimy razem. Zobaczysz jak fajnie będzie to wyglądać!
 - Ok. - Odparł z chęcią Kazan.
 - Na trzy. 
 - Czekam.
 - Raz, dwa, trzy! - Krzyknęłam i  puściliśmy się pędem wzdłuż rzędów. Zapalaliśmy każdą petardę, ostatnią, zgodnie z planem, zapaliliśmy razem. - Teraz patrz!
   Petardy zaczęły po kolei wystrzeliwać, zatem na niebie pojawiło się 15 różnokolorowych fajerwerków naraz.

< Kazan? Dokończ proszę, w wolnej chwili. > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!