Wyszłam z jaskini, bo nikt akurat u mnie nie był, a przyda mi się chwila przerwy. Nagle zobaczyłam Roshan'a wraz z Amy. Nie wyglądał na zmasakrowanego, ale dobrze też nie było.
- Witajcie. Co się stało? - Spytałam. - Tylko proszę od początku.
- No więc napadł na mnie jakiś wilk i wrzucił w Morską Głębię. Roshan mnie uratował. Szliśmy spokojnie powiedzieć wam o tym incydencie, kiedy nagle osaczyli nas. Nie był to jeden wilk, była ich dwójka. Roshan walczył z nimi, zabijając obydwóch. - Rzuciłam na Roshana spojrzenie pełne dumy z jego wyczynu. - Niestety, on również ucierpiał w starciu. Ma dużo otwartych ran i złamane żebro. - Amy zdała raport.
- Dobrze... Złamane żebro zrośnie się samo, ale musisz stosować maść i leki przeciwbólowe, a rany zaraz wyleczymy. Zapraszam was do środka.
Wilki ruszyły za mną. Skinęłam głową, by Roshan usiadł na skale w jaskini. Dotknęłam jego głowy, a rany zaczęły powoli znikać.
- Za kwadrans już ich nie będzie. - Powiedziałam. - Najlepszym środkiem przeciwbólowym jest liść cytryny. Wiem, jesteś mięsożerny i liść nie będzie ci smakował, ale musisz go zjeść. Dam ci ich trochę, kiedy poczujesz ból, zjedz jednego, a po minucie nie będziesz nic czuł. Maść to trochę ziół zmieszanych z wodą, które są zagęszczane za pomocą magii. - Podałam mu niewielką buteleczkę i ciągnęłam dalej. - Codziennie rano musisz smarować tym żebra, żeby to złamane mogło się zrosnąć.
< Roshan? Dokończ w wolnej chwili. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!