Na początku muszę was uświadomić, że życie od początku nie było dla mnie łaskawe. Dlaczego tak twierdzę? Zaraz się tego dowiecie, ale zacznijmy od początku, czyli od dnia moich narodzin.
Otóż moje serce zaczęło bić w Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli Japonii. Pierwszą istotą, którą ujrzałam był mój ojciec -duży, czarny basior , który najpierw wylizał mnie swoim ciepłym, szorstkim, różowym językiem, a następnie pomógł wstać. Kiedy tylko to uczyniłam, zobaczyłam, ze u jego łap spoczywa jakieś ciało. Podeszłam do niego powoli i zaczęłam obwąchiwać. Okazał się martwe. Samiec wyjaśnił mi, iż to moja matka. Jako nowo narodzone, niedoświadczone szczenię w ogóle się tym nie przejęłam. Kilka dni później mój ojciec został otruty, a ja zostałam sama, ponieważ rodzinna wataha mnie porzuciła. Musiałam szybko nauczyć się samowystarczalności. Po sześciu tygodniach wędrówki, w czasie której zdarzało mi się przymierać głodem,dotarłam do ogromnej puszczy. Nie mając innego wyjścia zagłębiłam się w nią. Natychmiast poczułam zapach istot mego gatunku, ale szłam dalej. Po godzinie dotarłam w pobliże jeziora w kształcie serca , otoczonego górami. W tej samej chwili moim oczom ukazała się skrzydlata, białą wadera o długiej, niebieskiej grzywce. Szybko ukryłam się w pobliskich krzakach,ale nie byłam w stanie skontrolować cichutkiego piszczenia, które zwróciło uwagę samicy. Po chwili była już koło mnie i zaczęła mnie wypytywać, po czym zaproponowała, że zastąpi mi mą biologiczną matkę. Oczywiście skorzystałam z oferty i poszłam z nią do jej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!