Milczałam chwilę niezdecydowana, ale w końcu odparłam:
- W sumie co mi szkodzi...
- Czyli co?
- Zgadzam się! - zawołałam.
- Tylko może najpierw ustalimy zasady?
- Niech będzie.
- Po pierwsze: nie posługujemy się mocami, po drugie: nie możesz używać skrzydeł.
- OK. - powiedziałam i skoczyłam na niego, ale po chwili wylądowałam na ziemi, ponieważ zrzucił mnie z siebie jednym szybkim ruchem ciała.Nim zdążyłam się podnieść, stanął nade mną i przybił mi łapami uszy do ziemi. Natychmiast poczułam ostry ból je przeszywający i spróbowałam się wyswobodzić. Niestety bez skutku.
- To boli! Puszczaj! - wrzasnęłam.
Thunder wykonał moją prośbę i oświadczył z trumfem:
- Wygląda na to, że wspólnie odkryliśmy twój słaby punkt.
- Na prawdę? - upewniłam się.
- Owszem! Uszy! - odparł.
- To dlatego zawsze,gdy któryś ze szczeniaków szarpał mnie za nie, bardzo bolały, a czasami nawet krwawiły! - stwierdziłam ze zdumieniem.
<Thunder, twoja kolej.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!