Wiśniowy Sad... Brzmi całkiem nieźle. Mogliśmy tam iść... Kaira ruszyła przed nami. Yui szła przy mnie ramię w ramię.
- *Kaira jest całkiem miła*
Spojrzałem na partnerkę. Kiwnąłem łbem. Uśmiechnęła się. Przeniosłem wzrok na Kairę.
- *Tak, to prawda*
Doszliśmy do Sadu. Obfitował w piękne różowe liście i czerwone wiśnie. Przypomniałem sobie o Japonii, kraju z którego pochodzę.
Nagle usłyszałem czyjś śmiech. Zobaczyłem małą karmelową waderę i goniącego ją czarno-białego wilka. Nagle wilk skoczył na waderę, a ona się przewróciła. Przeturlali się tuż pod łapy Kairy. Kaira uśmiechnęła się, a szczeniaki wyglądały na lekko zaskoczone.
-Karo...-powiedziała Kaira. Szczeniak spojrzał na nią. Waderka stała z boku i chichotała. Próbowała zakryć uśmieszek łapą.
-Tak, mamo?
-Gdzie jest Witchita?
-Z moją mamą, Kairo.-wtrąciła wadera. Wadera uśmiechnęła się.
< Karo albo Kaira ;-) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!