piątek, 9 maja 2014

Od Sachy - Problem, czy nie?, część trzecia

Jak już wspominałam, próba nie była normalna.
- W zgodzie żyje się, w zgodzie żyje się. - zaczęli śpiewać razem 
Dixie poszła do przodu. 
- Śpiewa jak anioł, a wygląda tak, jak śpiewa. - powiedział Jazz 
- Oj, proszę! - powiedziała najstarsza suczka.
- Skąd się żyje. - śpiewała Dixie. 
Cofnęła łapę i nadepnęła na deskę, która się wyrwała i Dixie się przewróciła.
- Aaa! - krzyknęła - Ach, moja fryzura! Mam już dosyć tych wstrętnych, zakichanych, zabitych deskami dziur. - powiedziała ze złością.
- Dixie, grunt że nie dostałaś w ten dołek, z którego wydostaje się śpiew... Może kontynuujmy próbę? - powiedział Jazz.
- Ja nie mam zamiaru pracować w tych warunkach. - powiedziała Dixie.
- O, i znów się zaczyna... - powiedziała najstarsza suczka.
- Mam propozycję, Dixie. Może dokończmy próbę, a potem ja udzielę lekcji tej niewychowanej desce podłogowej, dobra? - mówił Jazz, ale Dixie ciągle od niego odchodziła. 
- Stawiam dwie kości na Dixie. - powiedział jeden z bliźniaków, uśmiechając się do drugiego.
- Dobra, zakład, stary. - powiedział drugi. 
- Ach, a w przeciwieństwie do niektórych ja jestem prawdziwą artystką, a nie schodzę na psy. - powiedziała 
- Dixie, kochanie, może czas zmienić płytę, bo te puszczasz nam codziennie od lat. - powiedział Jazz 
- Daruj sobie. I tak ze mną nie wygrasz, Jazz. To co ty masz z tą tylną kończyną, w której brakuje ci kilka klepek? - powiedziała Dixie drwiąco. 
- Słuchaj no, ty prima donna z bazaru! Przecież wiesz dobrze, że ma tutaj przyjechać słynny łowca talentów ze słynnej bazy Ludu Dzika! - powiedział Jazz 
- Och, o mało nie postrzegałam zdrowia i życia, a ty myślisz tylko o tym, by wystąpić w jakiejś knajpie? - spytała z wyrzutem 
- Och proszę... - powiedział Jazz 
- Będę w garderobie. - powiedziała, kończąc temat. 
- Skarbie, musimy przygotować występ! Nie możesz tak po prostu... - powiedział, ale Dixie sobie poszła. - ...Sobie wyjść?
- Ona mnie czasem troszkę denerwuje. - powiedział Jazz, zwracając się do reszty.
- Jasne. Jedynym wyjściem na nerwy jest ślub! - Odparł ktoś.

C.D.N. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!