Wracałem do jaskini z treningu. Zrobiło się już ciemno. Na niebie świeciły gwiazdy. Na polanie przed jaskinią, zobaczyłem moją córkę.
-Selene.-powiedziałem. Wadera spojrzała na mnie.
-Tata...
-Co tu robisz?-zapytałem. Selene uśmiechnęła się.
-Chciałam się przewietrzyć.-westchnęła. Położyłem się obok. Bardzo kochałem moją córkę. Powiedziałbym, że była mi bliższa od Laeti.
-Dobrze.
Przewróciłem się na plecy. Zacząłem podziwiać gwiazdy. Selene uczyniła to samo.
-Tato, a gdzie jest Mała Niedźwiedzica i Duża?-zapytała. Zaśmiałem się.
Pokazałem łapą na gwiazdozbiór.
-Tam, Mała. Tam z kolei Duża....
Pokazałem kolejny. Selene skinęła łbem.
-Dziękuje, tato.
Zacząłem łaskotać Selene, a ona zaczęła się śmiać. Chichotała na cały głos. Kiedy się uspokoiłem. Wskoczyła na mnie. Przytuliłem ją do siebie.
-Kocham cię, tato.-powiedziała. Poczułem miłe uczucie ciepła. Rozchodziło się po całym ciele.
-Ja też cię kocham, Selene.-powiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!