Uśmiechnąłem się smutno do szczeniąt. Jedno z nich odwzajemniło mój uśmiech. Przypominało mi moją córkę, Delitę. Podobna brązowa sierść. Może Delita miała trochę ciemniejszą. Westchnąłem.
-Tak, mogą się pobawić.-odparłem. Kaira uśmiechnęła się z wdzięcznością. Moja siostra posłała mi pokrzepiający uśmiech. W następnej chwili, cztery puszyste kulki rzuciły się na mnie. Oniemiałem.
Szczeniaki zaczęły głośno się śmiać. Dołączyłem do nich. Siedziały na moim brzuchu i zaczęły mnie łaskotać. Ostrożnie zrzuciłem je z siebie. Przeturlały się dalej.
Whitney i Kaira zachichotały. Stanąłem na łapy. Przygotowałem się do dalszego natarcia szczeniaków, które dotarło do mnie z prawej strony.
< Kaira?... Może Witchita :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!