wtorek, 6 maja 2014

Od Sachy - Problemy, czy nie?, część pierwsza

Byłam dorosła od kilku minut, a już chciałam być gdzie indziej.
Wyrwać się tam, gdzie mogę śpiewać. 
Wyszłam poza tereny watahy. 
Byłam już w mieście.
Nie było ludzi, bo spali a poza tym się ich nie bałam. 
Zobaczyłam wóz i nie bałam się go. 
Podjechał do mnie.
Otworzyły się drzwi i zobaczyłam psy.
Dużo psów. 
Zaprosili mnie do środka, więc weszłam. 
- A w ogóle, kto kieruje? - spytałam 
- Nie wiadomo. Jakiś człek, czy ktoś. Mnie to nie obchodzi, ale obchodzi mnie to aby zdążyć na koncert w San Francisco. - Rzekł jakiś pies.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!