niedziela, 11 maja 2014

Od Hazael'a - C.D. opowiadania Rebecki ''Jak dotarłam do watahy"

- Dobrze. - zwróciłem się do Gustawa i zacząłem iść powoli na północ, a Rebecka podążyła za mną. 
Po chwili zrównała się ze mną.
- Mogę wiedzieć z jakiego kraju przybywasz? - zacząłem rozmowę.
- Owszem. Z Korei. - odparła.
- W takim razie masz za sobą długą podróż. - stwierdziłem. - Co cię tutaj sprowadziło?
- No cóż...Musiałabym ci opowiedzieć całą moją historię.
- Nic nie szkodzi. Przynajmniej zajmiemy się czymś w drodze nad Wodne Serce. - oświadczyłem.
- W takim razie zaczynam. - powiedziała. - Pewnego dnia uciekłam ze swojej rodzinnej watahy.Przemierzałam stały ląd, aż dotarłam do portu.Wskoczyłam tam na pierwszy lepszy odpływający statek. Tak trafiłam do Australii. Jednego poranka, przechadzając się po lesie, zostałam zaatakowana przez małą watahę wilków, jednak w pojedynkę nie miałam szans. Odniosłam wiele ran.W końcu ledwie żywą znaleźli mnie ludzie.
- I nie zabili cię? - dociekałem.
- Jak widać nie, ale nie przerywaj mi.
- Przepraszam.
- Zamiast tego uratowali mnie od śmierci.Jednak ludzi ci wyjeżdżali do Ameryki. Myślałam, zostanę przez nich porzucona, ale zamiast tego zabrali mnie ze sobą. Kiedy osiągnęłam pełną sprawność, wypuścili mnie na wolność. Tak trafiłam na tę watahę.
W tej samej chwili dotarliśmy do wielkiego, górskiego jeziora w kształcie serca.
- Jesteśmy na miejscu. - oświadczyłem.

<Rebecka, kontynuuj, proszę.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!