sobota, 31 maja 2014

Od Hazael'a - C.D. opowiadania Rebecki ''Jak dotarłam do watahy"

Po piętnastu minutach dotarliśmy do Rzeki Condos, gdzie natychmiast rzuciła nam się w oczy ławica łososi czerwonych wyskakujących na chwilę z wody i szybko się w nią z powrotem chowających.
- Kto ma wejść do zbiornika i je zatrzymać? - zapytałem, mając nadzieję, że zaproponuje, iż zrobi to właśnie ona.
- Jeżeli chcesz, mogę to zrobić ja. - powiedziała, wchodząc raźno do rzeki, a ja odetchnąłem z ulgą, bo wolałem nie zamoczyć skrzydeł. Stanąłem, więc na brzegu i otworzyłem szeroko paszczę, a ona łapała zwierzęta w łapy. W ten sposób w parę minut, byliśmy już po śniadaniu i ruszyliśmy wspólnie w stronę mieszkania Em. Po kwadransie powolnego marszu dotarliśmy na miejsce i ujrzeliśmy siedząca na zwalonej kłodzie właścicielkę jaskini.
- Witaj, Emily. - rzekłem na powitanie. 
- Hej. - odparła. - Co was tu sprowadza?
Spojrzałam na stojąca koło mnie Rebckę i szepnąłem:
- Powiedz jej.
Wadera milczała przez chwilę niezdecydowana, po czym oznajmiła, dobierając powoli słowa:
- Chciałabym...abyś...przemieniła mnie...w skrzydlatą...waderę.
- Niech zgadnę, chcesz wiedzieć, co się czuje latając? - dociekała spokrewniona ze mną wilczyca.
- Owszem.
- W takim razie, zgoda.Zamknij oczy i nie podglądaj, dopóki nie powiem, że wszystko gotowe. Ciebie też to się tyczy. - dodała, zwracając się do mnie.

<Rebecka, twoja kolej.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!