Ścieżka nad Wodne Serce była jakoś dziwnie romantyczna. Piękne słońce, które nieśmiało zachodziło za horyzont, bardzo raziło w oczy. Widok był przepiękny. Przystanęłam niedaleko Wodnego Serca i usiadłam na ziemi.
- Piękny zachód! - Westchnęłam. - Obejrzyj go ze mną. - Poprosiłam. Wilk uśmiechnął się w odpowiedzi i usiadł obok mnie. Oparłam głowę na jego ramieniu i delikatnie wtuliłam się w jego sierść. Patrzyłam na zachodzące słońce w ciszy. Kiedy już wielka gwiazda schowała się za horyzontem, zapytałam:
- Piękny widok, nie?
- Tak. - Odpowiedział. - Nigdy nie widziałem tak pięknego zachodu.
- Ja też. - Rzekłam z uśmiechem. - Chodźmy dalej.
Poszliśmy w dalszą drogę i po kilku minutach cichego marszu, byliśmy przy przepięknym jeziorze. Jego woda miała czysty kolor, a brzegi łączone razem, przypominały kształtem serce.
- Bardzo romantyczne miejsce... - Westchnęłam.
- Prawda? - Rzekł.
- Tak...
Otrząsnęłam się z tego epicko spokojnego spokoju i postanowiłam wepchnąć Sprint'a do wody. Gdy to uczyniłam, stanęłam nad jeziorem. Nad samym brzegiem. I wtem, coś pociągnęło mnie za łapę. Już po chwili byłam cała mokra. Wynurzyliśmy się oboje z wody i zaczęliśmy się chlapać.
< Sprint? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!