Pomyślałem o Whitney, Laeti i Selene. Nie chciałem, aby coś im się stało. Tym bardziej, że ostatnio śniły mi się skąpane w krwi, co było moim dziełem.
-Muszę opanować mój żywioł. Inaczej skrzywdzę moją rodzinę.-pokiwałem łbem. Nie bardzo wiedziałem co mam zrobić, czułem się bezsilny. Dark położył mi łapę na barku.
-Nie martw się. Ja też muszę się nauczyć.-powiedział. -Mam od niedawna Keri.-mruknął. Kiwnąłem łbem.
-Spokojnie, myślę, że damy radę.-powiedziałem z wahaniem. Nie byłem pewny, czy na pewno dam radę, ale cóż. Trzeba spróbować.
-Okey. Spróbuj się przemienić.-poprosił basior.
-Dobrze, ale się odsuń.
Skupiłem się. Poczułem Mrok płynący w moich żyłach. Czułem, jakby ból próbował mi rozsadzić umysł. Nagle zamieniłem się. Otoczyły mnie płomienie, a ja tworzyłem z nimi jedność. Spojrzałem na Darknessa.
< Darkness, wena powróciła ^-^. Ciąg dalszy proszę >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!