Biegłam za nim już dobre pół godziny, gdyż byłam na prawdę głodna i musiałam coś zjeść. Kosztowało mnie to wiele energii. W końcu, kiedy byłam już poza granicami naszej pięknej watahy, potknęłam się o własne łapy i wywaliłam jak długa na soczysto-zielonej, wiosennej, młodej trawie.
- Ach! - Zakrzyknęłam. Słyszałam kroki oddalającego się jelenia. Nagle... stanął. Zaciekawiona, pozbierałam się i ujrzałam piękny widok:
Jeleń, który widoczny był za mgłą parsknął potakująco. Westchnęłam i zawróciłam, oszczędzając mój potencjalny posiłek. Wiele wilków byłoby oburzonych, ale postanowiłam mu odpuścić, ponieważ to dzięki niemu odkryłam to miejsce...
- Gustaw! - Zawołałam, wbiegając do jaskini alf.
- Co się stało, Inaris? - Zapytał.
- Odnalazłam nowe miejsce!
Pokazałam mu moje odkrycie i zaproponowałam nazwę. Uśmiechnął się i rzekł:
- Dzięki tobie , tereny watahy znów się powiększyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!