Szedłem przez tereny watahy z małą myszką na głowie. Nazywałem ją Chester.
- Hej, koleżko. - Zagadnąłem myszkę.
- Tak, kolego? - Spytała piskliwym głosem, aczkolwiek dość mocnym jak na mysz.
- A może zostaniesz moim towarzyszem?
- Myślałem, że nim jestem. - Uśmiechnął się.
- Czyli się zgadzasz?
- No pewnie! - Zapiszczał głośno. Po drugiej stronie drogi szedł sobie jakiś czerwony szczeniak, z pięknym kotem na głowie.
- Cześć. - Powiedziałem, przystając. On zrobił to samo.
- Dzień dobry.
- Mam na imię Gary, a ty?
- Moje imię brzmi Kaigy.
- Ładnie. A cóż to za śliczny kot?
- To towarzyszka mojego taty. A twoja mysz?
- Jest moim towarzyszem. Lubisz zwierzęta? - Spytałem.
< Kaigy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!