- Jak każdy walczący na wojnie. - odparłem rzucając w stronę Jenn wściekłe spojrzenie.
Odpowiedziała mi tym samym.
- Czy Ty czasami nie jesteś obrońcą delt? - zapytał, coraz bardziej rozdrażniony, Kazan.
- Tak i co z tego? - odparłem.
- To, że ich tu nie ma. - odrzekł.
- I?
- I to, że piastującą to stanowisko powinieneś być w ich pobliżu, aby móc w każdej chwili stanąć w ich obronie. - powiedział, najwyraźniej chcąc się mnie pozbyć.
- Dobra, rozumiem, chcesz, żebym zostawił was samych. - rzekłem i odleciałem w stronę Toxycznych Bagien, gdzie ostatnio widziałem walczące Carlę i jej córki.
<Jenn, kontynuuj, proszę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!