- Dobrze. Jeden wilk musi się nazywać Sugar! - Powiedział Humphrey. Nie byłam zachwycona takim imieniem dla mojego szczeniaka...
- To znaczy cukier, nie? To przecież głupie i zupełnie nie trafne imię. - Mówiłam.
- Tak? A jakie ty masz pomysły? - Zapytał.
- Jednego nazwiemy Loran.
- Nie pytałaś mnie o zgodę. Jeden Sugar, drugi Loran. I wszyscy szczęśliwi.
- Ale... - Chciałam zaprotestować, lecz Huphrey był szybszy.
- Żadnych ''ale''!
- No dobrze... - Przewróciłam oczami. - A dla wadery kto wymyśli?
- Try. Taki ja mam pomysł. A ty?
- Desert. - Odpowiedziałam.
- Czyli spróbuj i pustynia? Taa... Super pomysły.
- Ale jakby połączyć je w jeden.
- Des...Tra... Destra! - Zakrzyknęliśmy wspólnie.
Właśnie w taki sposób wymyśliliśmy naszemu potomstwu imiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!