Postanowiłam spotkać się z Maddy. Ostatnio dawno z nią nie rozmawiałam. Cały czas spędzałam z Etan'em oraz na rozmowach z Kairą na temat naszego macierzyństwa. Musiałam też uważać, gdyż ciążą była poważną rzeczą.
Zajrzałam do jaskini alf. Zastałam tam Gustawa. Na mój widok uśmiechnął się szeroko. Zaprosił mnie gestem do środka.
-Gustawie? Widziałeś Maddy?-spytałam prosto z mostu. Gustaw pokiwał łbem.
-Tak, ostatni raz widziałem ją jak odlatywała.-powiedział. Kiwnęłam łbem ze zrozumieniem. Wiedziałam, gdzie jej szukać.
-Cześć, Mada.-powiedziałam do mojej przyjaciółki. Ta odwróciła się i uśmiechnęła. Wiedziałam, że tu ją znajdę.
-O hej.
-Dawno nie rozmawiałyśmy.-powiedziałam. Maddy przytaknęła. -Przepraszam, że zaniedbałam naszą przyjaźń...
-Och, Whitney, nie przesadzaj. Niedługo zostaniesz matką, masz partnera, a potem szczeniaki...-zaczęła wadera. -Zresztą dużo wydarzyło się w ciągu tych kilku tygodni.
-Racja, ale czuję się podle. Cały czas rozmawiałam z Kairą, a zapomniałam, że mam jeszcze jedną przyjaciółkę...-powiedziałam pociągając nosem. Mada uśmiechnęła się szeroko.
-Och, Whitney, Whitney. Co ja z tobą mam...-zachichotała.
Podeszła do mnie i objęła. Przytulałyśmy się na znak zgody. Kiedy mnie puściła zaśmiałyśmy się.
-To co tam u ciebie słychać?-spytałam. Maddy machnęła łapą.
-U mnie, jak ma być... A jest po staremu. Lepiej opowiadaj o swoim przygodach i dokonaniach.
Streściłam Maddy wszystko, od deski do deski. Już wiedziałam, że nasze relacje się bardziej uściśliły. Czułam się wspaniale. Wiedziałam, że odzyskałam przyjaciółkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!