W Święta Wilczej Nocy [tak nazywałam Wielkanoc] cała nasza rodzina spotykała się w jaskini należącej do mnie i mojego partnera. Nasze dzieci, John, Gary, Nira i Lo, nie miały jeszcze partnerów, a ja i Macklemore nie posiadaliśmy krewnych w watasze i okolicach, więc bardzo chętnie wszyscy się spotykaliśmy, bo czy to fajnie spędzać święta samotnie? Chyba nie...
- Kiedy przyjdą? - Spytała znudzona czekaniem na rodzeństwo, Nira.
- Wkrótce się pojawią. - Zapewniał Macklemore.
- Olimpias biegnie! - Obwieściłam.
Wadera wpadła do jaskini i o mało co, nie wylądowała na ścianie.
- Witaj, Kim. Kartka świąteczna dla ciebie. - Rzekła.
- O, skoro już tu jesteś, ja też mam dla kogoś. - Odparłam i podałam kopertę.
- To ja żegnam. - Powiedziała Olimpias i popędziła z powrotem.
- Od kogo to? - Pytał Macklemore. - I do kogo była ta kartka.
- Od Bolt'a i dla Bolt'a.
Wilk na wieść o basiorze, przewrócił oczami.
- Macklemore, ja i Bolt jesteśmy jak brat i siostra! - Zawołałam.
- No dobrze... Już nie będę zazdrosny. - Westchnął wilk.
W tej samej chwili dało się słyszeć czyjeś rozmowy.
- Chyba idą! - Szepnęła uszczęśliwiona Nira.
< Macklemore? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!