Leżałam w jaskini. Nade mną czuwała Ginewra i Maddy. Ściskałam łapę Maddy. Biedna musiała znosić ten ból. Czułam się okropnie.
Bolał mnie brzuch. Z trudem mogłam oddychać.
-Spokojnie, Whitney. Spokojnie.-uspokajała mnie Ginewra. Jak mogłam być spokojna. Przecież rodzę!
Nie wiem, ile czasu tak leżałam, ale musiała minąć dłuższa chwila. Usłyszałam cichy pisk małego wilczka. Podniosłam łeb. Zobaczyłam dwie waderki: jedna karmelowa, a druga czarna z prześwitami fioletowego koloru na sierści. Jedna patrzyła na mnie niebieskimi oczkami, a druga zielonymi.
Ginewra i Maddy uśmiechały się szeroko. Patrzyłam na swoje córeczki. Karmelowa pisnęła cicho. Podeszłam do niej. Położyłam się obok.
Wadera przysunęła się do mojego brzucha. Zaczęła pić mleko. Patrzyłam na nią z miłością. Czarna wilczyca uczyniła to samo.
Do jaskini wszedł Etan. Patrzył na młode waderki.
-To dziewczynki.-powiedziała Maddy. Etan kiwnął łbem. Oboje czuliśmy się wspaniale. Nasze córeczki były urocze.
-Jak je nazwiemy?-spytałam Etan'a.
-Może Laeti?
-Laeti.-pokiwałam łbem.-Podoba mi się.
-A drugą, tą czarną?-spytał.
-Selene...
-Tak, pasuje do niej.-Etan kiwnął łbem.
Obie leżały w milczeniu przytulone do siebie. Etan położył się obok mnie.
-Gratuluje wam.-powiedziała Ginewra. -Ja i Maddy już idziemy.
-Dobrze, dziękujemy.-powiedziałam. Etan kiwnął głową.
-Cześć, Whitney.-powiedziała do mnie Maddy.
-Do zobaczenia, Madda.
Patrzyłam na moje córki. Zostałam pierwszy raz w życiu matką.
< Ginewro, masz jakiś pomysł na dalszy ciąg. Przedstawienie stadu Laeti i Selene, czy coś ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!