Szłam spokojnie brzegiem Rzeki Condos, kiedy nagle usłyszałam jakiś tajemniczy odgłos. Nie był to szelest w krzakach... A może trzepotanie skrzydeł? Tak! Ewidentnie, jakiś wilk niedaleko mnie, machał skrzydłami. I w końcu wynurzył się zza drzewa. Nie znałam go, więc potraktowałam jako wroga. Wzbiłam się w powietrze, i nim zdążył się zorientować, dociskałam do ziemi.
- Maddy, co ty robisz? - Spytał.
- Kim jesteś? - Zapytałam, nie okazując mojego niemałego zaskoczenia.
- Hamlet... To ja! - Odpowiedział.
- Ojej... Sorry. - Zawstydziłam się i zeszłam z basiora.
- Heh... Miłe powitanie. - Uśmiechnął się.
- Przepraszam... Zmieniłeś się.
- Masz rację, miałaś prawo mnie nie rozpoznać. - Powiedział.
- Wiesz, zauważyłam, że znamy się tylko z widzenia.
- I co w związku z tym?
- Może lepiej się poznamy...? Co ty na to?
< Hamlet? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!