- Charlie, gdzie jesteś?! Charlie! - krzyczał A'psik kichając ciągle.
- Tu jestem! Nie musisz się drzeć. - odpowiedziałem.
- Aua! Co ty? Chcesz mnie spalić? - spytałem, bo A'psik zapalił ogień.
- Nie. Włączę lampkę i będę widział co robię. - odpowiedział
- Dobra, teraz lepiej. - powiedział
- Wydostaniemy się stąd, ale muszę przeciąć rurę. - powiedziałem
- Ale nie! To rura wodociągowa. - powiedziałem
- Nie. Rury wodociągowe są zielone. Ta jest czerwona. - powiedział A'psik
- Chyba jesteś daltonistą. - powiedziałem
- Ale zielony odróżniam. - powiedział i przeciął rurę. Jednak była to rura wodociągowa i momentalnie zalała podziemnie przejście. Nam udało się uciec, ale alarm się włączył i lasery zaczęły strzelać we wszystko co się rusza.
I uderzyły w narzędzia A'psika.
- Nie! Moje narzędzia! - krzyknął A'psik.
- Uciekaj, kupię ci nowe! - powiedziałem
A'psik schował się w dziurę.
- Przestań się drapać! - powiedziałem
- Nie mogę, to jest z nerwów. - powiedział, skoczył i mi się przyczepił do brzucha.
- Po co ja ciebie z sobą targam? - spytałem, ale laser strzelił w siatkę, robiąc nam przejście. Pobiegliśmy do baru.
Gdy byliśmy już w barze, spytałem:
- Hejka, panowie. Co słychanko?
- No właśnie, co słychanko? - powiedział A'psik
- Zauważyłeś? Wyglądają na zaskoczonych... - powiedziałem
- Może cofniemy się i wejdziemy jeszcze raz? - pytał A'psik i zaczęliśmy się śmiać.
- O, Charlie! Wiele się tu zmieniło od kiedy odszedłeś. - powiedział jakiś bokser.
- Tak. Hazard staje się coraz kosztowniejszy. - powiedziała jakaś suczka.
- Grymas kontroluje wszytko! - powiedziała jakaś Chihuahua.
- Może podarował byś jedną kosteczkę w imię dawnej przyjaźni? - spytał Bokser.
- Czemu tylko jedną? Przecież możecie mieć ich w brud! - powiedziałem. Wziąłem dwie kości, wrzuciłem do automatu, kopnąłem go i wyleciało bardzo dużo kości.
- O rany, Charlie! Rozbiłeś bank! Ty to masz farta! - powiedział A'psik.
Zaczęliśmy śpiewać piosenkę You Can't Keep A Good Dog Down. A'psik gdzieś zniknął. Poszedłem do Grymasa.
- Hej Grymasie, gdzie twój Grymaśny pysk? - spytałem
- O Charlie! Kompanie, jak długo cię nie widziałem, mój ty przyjacielu.
- Wiesz co? Przytyłeś trochę. - powiedziałem
- No i jeszcze jedno, hazardziści nie są zadowoleni. - powiedziałem
- Hazardziści nigdy nie są zadowoleni. - powiedziałem.
- I jeszcze jedno... - powiedział Grymas.
A to wszystko wyglądało tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!