Wstałem jak każdego ranka obudzony przez moją córkę i syna . Szczeniaki zawsze wstawały wcześnie i dziwiło mnie dlaczego tak krótko śpią . Może odsypiały w dzień ale nie było to aż tak bardzo istotne .
-Idę po śniadanie . - Powiedziałem do dzieci wychodząc
-Mogę iść z tobą ? - Zapytał mnie Karo
-Możesz ale jeżeli obiecasz mi kilka rzeczy .
-A co mam ci obiecać ?
-Po pierwsze że będziesz się mnie słuchał . Po drugie ... nie chcę żebyś oglądał zabijanie zwierząt w tym wieku więc jak ci powiem zamkniesz oczy .
-Obiecuję coś jeszcze ?
-Masz byś cicho jak tylko ci powiem
-A ja tez mogę iść ? - Zapytała Witchita
-Nie opanuję waszej dwójki . Ty pójdziesz jutro
Witchita opuściła wzrok i wróciła do jaskini a ja wraz z Karo ruszyłem do lasu .
-Powiedz czy myślałeś już nad stanowiskiem ?
-Tak
-A kim chciał byś być ?
-Atakującym ...
-Idziesz w ślady ojca ?
-Ty masz to stanowisko ? Myślałem że jesteś wojownikiem .
-Mam dwa stanowiska .
W pewnym momencie dostrzegłem sarnę . Podeszliśmy do niej ostrożnie i już po chwili niosłem śniadanie na grzbiecie . Po zjedzeniu śniadania odprowadziłem dzieci na lekcję .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!