wtorek, 29 kwietnia 2014

Od Whitney - Poezja...

Siedziałam sobie na mojej jaskini. Z góry podziwiałam teren. Złapała mnie wena. W myślach zaczęłam układać wiersz.
Kiedy wiatr zawieje, 
ja się przed tobą ukryje.
Kiedy ptak zaśpiewa,
przed tobą ukryje się Ewa.
Myślisz o mnie dzień i noc,
ja chcę mieć ciepły koc.
Smutków tyle mieć na głowie,
wylądować można w rowie...
-To bez sensu!- zaśmiałam się do siebie.
Moja poezja nie była romantyczna, ani ckliwa... Może zabawna. Westchnęłam. Skupiłam się na oglądaniu szczeniaków bawiących się na polanie.
Śmiały się i ganiały. Jeden wpadł na drugiego i przeturlały się dalej. Uśmiechnęłam się do siebie. 
Zapowiadał się wspaniały ranek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!