Ćwiczyłem sobie, obok mojego ulubionego drzewa. Zobaczyłem nagle jakaś waderę. Biała sierść i chyba miała czarne pióra wplecione w futro. Podszedłem bliżej. Świetnie walczyła. Uśmiechnąłem się do siebie.
-Hej!-zawołałem do wadery. Odwróciła się do mnie. Spojrzała przenikliwie.
-Cześć, czegoś chcesz?-zapytała, nie przerywając treningu.
-Tak, skąd umiesz tak walczyć?-zapytałem. Wadera przestała ćwiczyć.
Spojrzała na mnie.
-Po prostu dużo ćwiczę, a przy okazji mam na imię Carla.
-Etan.-powiedziałem.
-A czy to ty nie jesteś tym... no partnerem Whitney, która ma niedługo urodzić szczeniaki?-zapytała. Kiwnąłem łbem. -A no to gratuluję.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.
Carla znowu zaczęła trenować. Miała płynne ruchy. Pewnie ćwiczyła od lat.
-Może chcesz, ze mną potrenować?-zapytałem. Carla spojrzała na mnie.
< Carla? Dokończysz? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!