wtorek, 29 kwietnia 2014

Od Darknees'a - Czas się przełamać

Od kilku dni męczyła mnie jedna myśl : "Jak mam powiedzieć Keri że się w niej zakochałem ? " Myśl ta nie dawała mi spokoju bo zawsze jak tylko próbowałem z nią porozmawiać zatykało mnie . Nie mogłem się ruszyć i miałem problemy z rozmową . Nie potrafiłem się wysłowić w jej obecności . Postanowiłem skorzystać z pomysłu który podsunęła mi Verdana . Kiedyś usłyszałem początek piosenki i zacząłem pisać . Skończyłem wieczorem więc postanowiłem że poszukam Keri następnego dnia . Wstałem z samego rana i wybiegłem z jaskini . Pobiegłem nad Wodne Serce z nadzieją że tam znajdę wybrankę mojego serca . Jednak się myliłem . Obszedłem całe jezioro ale wadery tam nie było . Pobiegłem więc na Ptasie Pole . Spotkałem po drodze Whitney i Etan'a którzy też nie widzieli Keri . Zmartwiłem się tym ale postanowiłem się nie poddawać . Wiedziałem że codziennie rano wychodzi na spacer więc nie było sensu szukać wcześniej w jej jaskini ale teraz była odpowiednia pora . Pobiegłem pod jaskinię lecz wilczycy tam nie było .
*-Gdzie jesteś Keri ... ?* - Zapytałem sam siebie w myślach . 
Tego dnia gdy chciałem jej powiedzieć co do niej czuję gdzieś poszła i nie można było jej nigdzie spotkać . Postanowiłem że sprawdzę jeszcze dwa miejsca i dam sobie z nią spokój . Zrezygnowany , delikatnie przybity i pozbawiony nadziei poszedłem na Beztroską Górę 
Ale były tam tylko szczeniaki ... Keri tam nie było więc ze spuszczoną głową postanowiłem wybrać się w ostatnie miejsce które wpadło mi do głowy ; Plażę Dnia i Nocy . Był już wieczór gdy dotarłem na plażę . Słońce powoli chowało się za taflą wody a ja wypatrywałem tej wadery za którą biegałem cały dzień . W pewnym momencie coś rzuciło mi się w oczy . Na skale o którą rozbijały się fale siedziała wadera . Gdy podszedłem bliżej zobaczyłem jednak fioletową postać . Była to Verdana .
-Hej Dark ... co tu robisz ? 
-Szukam ... szukam szczęścia . 
-A co tam masz ? - Zapytała pokazując łapą na kartkę . 
-Chciałem to dać Keri ale nigdzie nie mogę jej spotkać . Obiegłem chyba całą watahę ... nie widziałaś jej ?
-Nie . 
-Chyba los nie chce nawet dać mi jednej szansy . - Szepnąłem i zacząłem schodzić ze skały .
-A może jednak ... - Powiedziała Verdana pokazując skałę po drugiej stronie zatoki . Siedziała na niej właśnie ta której szukałem cały dzień . Na moim pysku pojawił się uśmiech a za plecami usłyszałem tylko :
-Powodzenia ... -Verdana odeszła a ja poszedłem w stronę Keri .
-Hej ... - Zacząłem podchodząc do niej 
-Cześć . Szukałeś mnie ? -Zapytała z uśmiechem . 
-Tak ... cały dzień . 
-A mogę wiedzieć po co ?
-Tak jasne . - Powiedziałem podając waderze kartkę na której był napisany taki teks :

Gdybym mógł zatrzymać czas, 
mówiłbym jak jesteś piękna, 
przyniósł ci bukiet konwalii, 
które tak bardzo uwielbiasz. 
Pejzaż nieba malowała by tęcza, 
krople deszczu w tęczy
tańczyłyby na twych rzęsach. 
Gdybym mógł zatrzymać czas,
gdybym miał taką władzę...
Złapał bym Cię za łapę, 
poszlibyśmy na plażę.
Patrzyli jak piasek nam ucieka przez palce, 
żegnali słońce i czekali, aż wstanie.
Gdybym mógł zatrzymać czas, 
złapałbym Cię za łapę, 
spijał ciepło z twych warg. 
Tak jak pierwszy raz poszlibyśmy do parku, 
zbierać kasztany i śmiać się z moich żartów.
Gdybym mógł zatrzymać ogrzałbym twoje dłonie, 
słuchał kolęd i patrzył jak płonie, 
ognisko domowe. 
Spać przy tobie
i przy tobie wstawać rano, 
nie chcę zatrzymywać czasu, 
bo chcę z tobą przeżyć starość.

-To dla ciebie ... -Powiedziałem a Keri zaczęła czytać . Promienie zachodzącego słońca pięknie ją oświetliły a moje serce zaczęło bić coraz szybciej . 

<Keri ? Co teraz ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!