Nasze dzieci nie miały jeszcze partnerów, więc były skazane na samotne spędzanie świąt. Poruszyłem ten temat, kiedy wraz z Nicol, jedliśmy śniadanie.
- Nasze dzieci z pewnością będą smutne... - Powiedziałem.
- Tak myślisz? Dlaczego? - Spytała.
- Ponieważ nie mają z kim spędzić świąt. - Odparłem.
- Racja. River, znam to spojrzenie. Mów co kombinujesz.
- Możemy ich zaprosić! - Powiedziałem.
- A wiesz, że to nie najgorszy pomysł? To leć do ich jaskiń.
Najpierw postanowiłem pobiec do jaskini Mond.
- Hej! Mond! - Zawołałem, wchodząc do środka.
- O, hej tato. Po co przyszedłeś? - Spytała, wychylając się w moją stronę.
- Aby zaprosić cię na święta do nas. Chcesz?
- Pewnie. Przynajmniej nie będę sama. O której przyjść?
- O pierwszej.
- Zgoda. Będę.
Wybiegłem z jaskini mojej córki. Teraz został Diego...
< Diego, dokończ. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!