Szedłem przed siebie. Źle czułem się z powodu Mroku. Miałem w sobie też Światło, ale cóż... to na nic.
Zazwyczaj, gdy ktoś posiadał Mrok, nie był dobry. Nie posiadał też miłej natury. Bardzo się tym martwiłem.
Nagle z krzaków wyszedł jakiś wilk. Czarny, niezbyt miło wyglądający typ.
-Ooo, widzę, że posiadasz tę samą umiejętność co ja?-powiedział złośliwie. Spojrzałem na niego podejrzliwie. Nie chciałem z nim rozmawiać...
-Tak, i co z tego?...-spytałem zadziornie. Wilk zachichotał.
-No bo widzisz, ja jestem zły. Jestem demonem, a ty... pffff... jesteś dziwny. Powinieneś być taki jak ja.-odparł.
-Wolę być taki...
-Ale ty jesteś taki jak ja... Tylko o tym nie wiesz...-powiedział wściekle wilk.
-Ja mam rodzinę i nie chcę być taki jak ty...-mruknąłem. Wilk wpadł w furię.
-Ty masz rodzinę, a ja... Nawet Ministral... Ona nie chce mnie.... Tylko tego Kibę???!!!.... A ty masz rodzinę?-zawył wściekle.
W jednej chwili rzucił się na mnie. Wiedziałem, że walka jest nieunikniona.
< Darcia, co dalej?c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!