Jak zazwyczaj po południu byłam na Łące Wygnania i trenowałam swoje umiejętności. Uderzałam mieczem i coraz to nowy trzask był potężniejszy. Myślałam o Soldierze i Macklemorze oraz o tym jak pozbyć się mojej broni.
-Cześć Riven...-rozległ się cichy nieznajomy głos.
-Kim jesteś? To znowu ty!!! Jakiś dziwny duch mnie prześladuje i gada dziwne rzeczy. Ale przysięgam, że jak Cię znajdę to uduszę albo zgniotę na miazgę!!!
-Nie znajdziesz mnie... Żegnaj Riven.
-Żegnaj! Tchórz...-wyszeptałam i spojrzałam w niebo.
miałam ochotę gdzieś pójść, byle jak najdalej od tej zjawy która mnie prześladuje. Nagle poczułam zapach spalenizny... Postanowiłam sprawdzić do kąd prowadzi.
-Ał! Cholera..!
Podniosłam łapę i ujrzałam oparzenie.
-Co to do dia...-wtedy mnie zatkało bo stałam na ogromnym odcisku łapy. Była to łapa smoka... bez wahania zabrałam się do tropienia.
Szłam za śladami około trzydzieści minut, aż zobaczyłam jaskinię pełną magicznych stworzeń.
-Siedlisko smoków...-wyszeptałam i schowałam się za kamień.-Jeśli mnie znajdą po mnie... Ale mnie nie znajda-powiedziałam po chwili tajemniczo i złośliwie.
Skradałam się powoli do jaskini i dostrzegłam smocze jaja.
-Muszę jedno mieć...
Gdy matka smoków się odwróciła zabrałam jedno. Udałam się w drugą stronę, ale z powrotem mnie zobaczyła.
zaryczała głośno i szykowała się do ataku.
-Chcesz się zabawić? To chodź!
Wielkie stworzenie ruszyło na spotkanie z moja bronią. Jednak nie miałam zamiaru z nią walczyć. gdy była już kilka kroków od moich łap uderzyłam w drzewo które pod wpływem siły zawaliło się na smoczycę i unieruchomiło ją. Wtedy mogłam rozpocząć ucieczkę.
-wcale nie tak trudno Cię załatwić. Twój rozum nie jest równy ziarenka piasku, ha ha...-zaśmiałam się i pobiegłam do jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!