Popatrzyłem się na Kairę miała małe rumieńce na policzkach , łapy lekko jej dygotały i miała przyśpieszony oddech.
-*To mija wina , ja ją stresuje* - Pomyślałem
Ponieważ zakochałem się w niej bardzo mi zależało aby zmieniła swoje nastawienie i nie denerwowała się przy mnie ...
-To ja może już pójdę ...-Zacząłem przerywając dzwoniącą w uszach cisze.
-Nie , proszę nie idź jeszcze ... - Powiedziała Kaira i usiadła blisko mnie
Spostrzegłem że przestały dygotać jej łapy a oddech wrócił do normy . Jednak rumieniec wciąż pozostał na policzku.
-No to co sądzisz o zorzach ?- Powtórzyła pytanie wadera
-Są piękne , widziałem ich wiele lecz jeszcze żadne nie były takie ładne .
-*Jeżeli będę czekał aż ona zaproponuje jakiś spacer to nic nie zdziałam*-Powiedziałem w myślach sam do siebie
-Kaira ... - Zacząłem rozmowę
-Tak ?
- Nie miała byś ochoty jutro pójść ze mną na spacer ? -Zapytałem delikatnym głosem
<Kaira ? idziesz ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!