Siedziałyśmy na łące.Słońce grzało nasz...to znaczy moje plecy.Arrow siedziała w cieniu i czytała jakąś książkę w okładce ze skury jednorożca.
-Lubisz Johna?-Spytałam wreszcie.
-Tak...-Uśmiechnęła się.
-Jest słodki tylko trochę za bardzo zarozumiały...
-Moim zdaniem popisuje się przed tobą.-Zachichotała.
-Tak sądzisz...?
-Moim zdaniem woli być sam...-Powiedziała.
-Jak można lubić być samotnym?-Spytałam.
-To nie samotność jest przyjemna tylko spokój i koncentracja...dzięki niej można zdziałać cuda!-Wyjaśniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!