Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Całe życie stało się jakieś takie szare i nudne. Myślałam nad odejściem, albo gruntowną przemianą.
- Co mam robić? - Pytałam samą siebie, będąc nad rzeką Condos.
- A o co chodzi? - Zapytał Matty, dosiadając się.
- O, dzień dobry. - Przywitałam się. - Nie zauważyłam cię.
- Witaj. Więc, o co chodzi? Może będę ci mógł pomóc?
- Wątpię, basior tego nie zrozumie.
- A skąd ta pewność? - Spytał. Westchnęłam głośno.
- No dobrze... Nie podobam się sobie i szczerze mówiąc, myślę nawet nad odejściem, albo przemianą. - Wyznałam.
- Ale podobasz się Kick'owi. - Uśmiechnął się.
- Ach, ale przede wszystkim muszę się podobać sobie! - Krzyknęłam.
- No, w sumie racja. - Westchnął.
- Wiesz, może zmienimy temat? - Zaproponowałam.
- Ok.
- To... Jak tam wychowywanie waszego syna? Widziałam go, jest śliczny. I z tego co wiem, całkiem nieźle się uczy.
< Matty? Zgodnie z umową, ale imiona pokręciłem, bo Hida miała dać Albie... A z resztą, co za różnica, grunt, że się z tym uporamy! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!