Leżałem na grzbiecie tuż przy mojej jaskini i powtarzałem do siebie
-Nuda , nuda , nuda .Taki fajny dzień a ja cały zmarnuję ?
-NIE !-Warknąłem sam na siebie .
Postanowiłem wybrać się na polowanie . Łapa mi już wydobrzała a jedyna pamiątkom po ugryzieniu niedźwiedzia była blizna . Wziąłem swój sztylet którego znalazłem w lesie niedaleko od mojej nory i wyruszyłem na południe . Gdy byłem już przy lesie usłyszałem głośny szelest .
-To pewnie duża zwierzyna , jakiś jeleń albo dzik -Wyszeptałem do siebie i ukryłem się za kamieniem .
Istotnie , była to zwierzyna ale nie taka jakiej się spodziewałem . Z lasu wybiegła Kaira a za nią 4 inne wilki.
*-Pewnie się z nimi bawi * - Pomyślałem ale wszystko się zmieniło gdy dwa wilki zostały z tyłu i zdjęły z pleców łuki . Wymierzyły w nią ale jeden umoczył strzałę w jakiejś czarnej substancji .Zacząłem biec w stronę łuczników. Jednego rzuciłem sztyletem lecz drugi zdążył wypuścić strzałę która rozcięła Kairze prawą łapę .
Drugiego z łuczników powaliłem i zagryzłem . Nagle coś zaczęło się dziać z moim ciałem .
*- Czy to możliwe *- Pomyślałem
*- Furia ? Ale dlaczego teraz ? *
W momencie gdy poczułem smak krwi jednego z bandytów odkryłem w sobie furię , poczułem nagły przypływ siły i .... wściekłości !
Warknąłem ale tak głośno jak chyba jeszcze nigdy . Dwójka która goniła Kairę ruszyła na mnie a sama Kaira upadła na łąkę .
-Zginiesz !-Krzyczał samiec który biegł na mnie . Razem z nim biegła samica ale tamta wyraźnie nie miała już siły w łapach
Samiec skoczył na mnie lecz miał sporego pecha. Odskoczyłem na bok i z wielką siłą złapałem go za kark . Usłyszałem dźwięk łamanych kości , Poczułem smak jego krwi . Byłem tak wściekły że dopadłem też tamtą waderę pomimo iż ta zaczęła uciekać w stronę lasu.
Wskoczyłem jej na grzbiet , wbiłem się pazurami w jej boki i przygniotłem ją do ziemi .
- W czym była wysmarowana strzała która skaleczyła moją przyjaciółkę!-Wrzasnąłem na nią
Zapłakana wadera odpowiedziała :
-Tam były dwa środki : Pierwszy powodujący zakażenie rany a drugi ...- Zakończyła wypowiedź
-A drugi !? -Warknąłem
-Powiem ci jak mnie puścisz -Odparła
W tym momencie nie wytrzymałem , wgryzłem się w jej lewy bark .
-Aaałłłłłuuu ! -Zawyła z bólu
-Gadaj -krzyknąłem
-Drugi to ... to lek nasenny , spora dawka . Pośpi spokojnie do jutra-Warknęła tym razem wilczyca
Tego już było za wiele . Złapałem ją szczę kami za szyje i szarpnąłem z taką siłą że oddzieliłem ciało od głowy wadery.
Po tym wszystkim pobiegłem do Kairy która już była nieprzytomna .Wziąłem ją na grzbiet i zaniosłem do Ginewry. Spędziłem przy niej pełne dwa dni ciągle się nią opiekując po których w pełni odzyskała siły .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!