Byłem samotny ale z mojej rodzinnej watahy odszedłem z własnej woli panujące tam zasady czyli usuwanie chorych i starych nie odpowiadały mi . Pewnego razu gdy szedłem przez Las czarnego rumaka usłyszałem szelest w krzakach . Wychyliłem się z zarośli i zobaczyłem młodą wilczycę która ćwiczyła moc rozstępowania się wody . Nagle za jej plecami ukazał się wielki niedźwiedź . Wyskoczyłem z krzaków i zacząłem biec krzycząc :
-Za tobą ! Uciekaj !
Samica nie wiedziała o co mi chodzi dopiero jak niedźwiedź ryknął obróciła się i zesztywniała ze strachu .
-Odsuń się ! - krzyknąłem .
Gdy ta zeszła mi z drogi skoczyłem na niedźwiedzia . Szarpałem się z nim
aż w końcu poczułem silny uścisk na jednej z łap .
W tej samej chwili spostrzegłem , że jestem na grzbiecie napastnika .
Zacisnąłem mu zęby na gardle aby go poddusić . Po ok 40 sekundach
niedźwiedź padł jak zabita a ja leżałem z poważnie ranną łapą .
-Nic ci nie jest ? -Zapytała Kaira
-Niestety , chyba jest . - odpowiedziałem przepłukując łapę w zimnym strumieniu
-A jak się nazywasz ?-wadera zadała kolejne pytanie.
-Lu ... Luxio . -powiedziałem zaciskając zęby z bólu .
-Wstawaj , jeżeli dasz radę iść to zaprowadzę cię do watahy .
Ucieszyłem się , że zaproponowała mi pomoc . Szliśmy dobrą godzinę albo i dłużej , gdy nagle moim oczom ukazała się piękna polana .
-Chodź , tu mieszkam też jestem nowa ale znam pewną osobę która może ci pomóc.- Powiedziała z nadzieją w głosie.
Doprowadziła moją łapę do porządku ale i tak nie była w najlepszym stanie.Mogłem przynajmniej chodzić jak normalny wilk.
-Jutro pójdziemy do Ginewry .
-A kto to jest ?- Zapytałem podejrzliwie
-Ktoś do kogo będziesz musiał się odnosić z szacunkiem!-Warknęła.
To właśnie ona niedawno uratowała mnie a równie dobrze mogła mnie zostawić abym zmarła z głodu lub wyziębienia .
-Dobrze już dobrze .-powiedziałem aby zakończyć temat.
-Jest to samica alfa jeżeli cię to interesuje , odpocznij tutaj a ja pójdę do Ginewry i powiem o tym co stało się nad strumieniem. Zwiększy to twoje szanse na możliwość pozostania w stadzie . -Powiedziała już spokojnym tonem .
-Dobrze , zostanę tutaj tak jak każesz -Odparłem potulnie
Poszedłem spać a następnego dnia gdy się obudziłem widziałem nad sobą dwie wilczyce jedna opatrywała mi łapę i była to Ginewra . Chciałem się skłonić lecz Kaira uprzedziła moje zamiary słowami :
-Witaj w stadzie Luxio.
-Dziękuję za opiekę -powiedziałem do Ginewry lecz ta nic nie powiedziała skończyła zakładać opatrunek i wyszła z nory . Na odchodne rzuciła :
-Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
-Dziękuję. -odparłem
Tego dnia przekonałem się , że istnieją watahy inne niż ta w której przyszedłem na świat . Byłem dumny , że Alfy przyjęły mnie do stada .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!