Patrzyłam w niebo . Było jakieś jaśniejsze, bardziej błękitne . Na drzewach już się zieleniało. w powietrzu był czuć miód, i wiał lekki wiaterek . Trawa była puszysta i bardzo miękka .
- Myślę że ta nazwa doskonale pasuje do owego terenu. - powiedziałam w końcu - Miejsce idealne do wypoczynku , i takie ciche; nie licząc śpiewających wesoło ptaków .
- Czyli ci się podoba ? - jego twarz promieniała uśmiechem .
- Oczywiście . - podeszłam do drzewa . Kamienia wydały mi się dziwnie miękkie - Należy ci się odpoczynek . Biegałeś kupę czasu !
- Wole trochę pozwie..
- Nie ma mowy - przerwała mu - jesteś tak zmęczony , że ...
- Jak tam chcesz - powiedział i pobiegł za mną . Weszliśmy na górkę, i spojrzeliśmy na wielkie zielone drzewo . Położyliśmy się ..
- Dobranoc kochanie - spojrzałam mu w oczy . Była już 22 . - Jutro zwiedzimy tereny .
- O tak. - szeroki uśmiech po raz kolejny ozdobił jego twarz .
Po chwili nam obydwojga śniły się piękne sny ...
< Peter ? Co się działo rano ?;d >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!