Moja siostra spuściła smutno głowę, a w jej oczach pojawiły się ciężkie łzy. Ja natomiast westchnęłam ciężko i spojrzałam w stronę Glory'ego, który jako najodważniejszy z rodzeństwa, mógł wejść między wilki i je uspokoić. Niestety zaraz po posłaniu mu błagalnego spojrzenia, zza krzewów wyszła moja znienawidzona siostra, Ambrela. Mówiła, że to ona rzuciła czary na kłócące się szczenięta, które po wypowiedzianych słowach przestały ze sobą walczyć. Wtedy Glory'ego ogarnęła burza i szybko skoczył ku waderze.
- Nie zasługujesz na żadną moc. - Syknął wściekły i uderzył ją łapą. To nie były czary. Glory zawsze starał się być jak najlepszy w oczach rodziców i kochał ich nad życie, czego nie można było powiedzieć o naszej siostrze. Za każdym razem, kiedy zachowywała się źle wobec mamy, wszyscy musieliśmy go trzymać. Inaczej poszedłby do niej i nie wiadomo co by z tego wynikło. Zawsze jest jednak tak, że dobro zwycięża zło i Ambrela niewzruszona odeszła.
- Och, Glory. - Westchnęła. - To był twój największy błąd.
Basior jednak nie przejął się słowami wadery, która zniknęła w cieniu z psychopatycznym uśmiechem na pysku.
< Siraj, Talestia, Hazael, Sheere, kto z was dokończy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!