-*Prosić aby ze mną poszła ...*- walczyłem z samym sobą w myślach
-Nie powinienem to załatwić samemu ...
-Powinieneś jej to powiedzieć już na początku znajomości -Powiedziała Monster
-Ja wiem ale jak ty to sobie wyobrażasz ... W dniu naszego pierwszego pocałunku miałem jej powiedzieć że to ja wznieciłem ten pożar ...?
-Nie trzeba było to zrobić przed pocałunkiem .-Powiedziała wadera.
-Ale przed tym dniem nie wiedziałem że ta wilczyca która zginęła z mojej winy to była jaj przyszywana matka.-Odpowiedziałem.
-Nie wiedziałeś ... To trochę komplikuje sprawę... -Stwierdziła
-No właśnie ... ale myślisz że mi wybaczy ?
-Powiem ci tak ... sama nie wiem czy bym to tobie wybaczyła na jej miejscu ale jeżeli uczucie które was połączyło jest prawdziwe to powinna zrozumieć że nie zrobiłeś tego celowo .
-Bo nie zrobiłeś ?- Zapytała delikatnie zmieszana
-Nie to był atak na watahę a nie na bezbronne wilki - Powiedziałem
-Czyli nie chcesz żebym z tobą szła ?
-Nie dzięki za pomoc i dobre chęci ale podziękuję .
Chwile jeszcze szliśmy w ciszy i spokoju .
-Lux powiem ci że jestem zaskoczony .-Wilczyca też była zaskoczona tym że zwracam się do niej jej dawnym imieniem
-Czym ?
-Opisywałaś siebie jako potwora i inną wilczyce ale taka nie jesteś ... To co widać to jest jedno ale bardziej liczy się to co nosisz w sercu .
Wadera zatrzymała się i myślała przez chwilę .
<Monster ... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!