środa, 26 marca 2014

Od Luxi'a - Polowanie, lecz nie na obiad

Wstałem bardzo wcześnie rano podszedłem sprawdzić sidła które zostawiłem przy króliczych norach lecz gdy dam dotarłem czekało mnie niemiłe zaskoczenie 
-Co jest do ...-Mruknąłem sam do siebie. Wszystkie sidła były aktywowane a w zadnym nie było królika .Niewiele myśląc nastawiłem je znowu i poszedłem złapać coś dla siebie i dla Kairy . 
Podczas powrotu z polowania ciągle myślałem co mogło aktywować moje sidła . 
-Kaira , jak się spało?- zapytałem ponieważ już zdążyła wstać .
-Dobrze naprawdę dobrze a co złapałeś ?
-Jednego dzika niestety drugi mi uciekł . 
-Nic się nie stało to na śniadanie spokojnie wystarczy . -Oznajmiła Kaira
Rozmawialiśmy podczas jedzenia o planach na nadchodzący dzień . 
-Nie ...! Nie ... !- Krzyczała kaira 
-Co się stało ?-zapytałem lekko przerażony 
-On tam był ! Był tam !-Mówiła już troszkę spokojniejszym głosem
-Kto ! Kaira kto tam był !
-Ten którego widziałam ! On mnie obserwował
-Jesteś pewna ?
Nagle gdzieś z krzaków wyleciała strzała i wbiła się w ziemię tuż przed łapami Kairy .Przerażona wadera wbiegła do jaskini a ja schowałem się za kamieniem. Usłyszałem szelest krzaków a gdy się wychyliłem wilk już uciekał.
-Nie wychodź z jaskini przed moim powrotem - Powiedziałem
-A gdzie ty idziesz ? zapytała Kaira
-Pokazać mu że nie warto ze mną zaczynać
Wziąłem sztylet i pobiegłem śladem wilka , już zgubiłem trop gdy nagle wyskoczył z krzaków cały ubrany na czerwono-czarno wymachując sierpami . Na plecach miał długi biało-czarny łuk oraz sporo strzał do niego . Wyciągnąłem swój sztylet i w ostatniej chwili zablokowałem atak. Po wymianie kilku ciosów udało mi się dźgnąć go sztyletem w brzuch lecz on nie pozostał dłużny i wbił mi jeden z sierpów w prawy bark.
Nagle spostrzegłem sytuację . Mój przeciwnik miał odsłoniętą całą szyję . Niewiele myśląc zatopiłem w niej zęby a w pysku poczułem delikatny metaliczny smak ciepłej krwi po chwili tajemniczy wilk padł trupem na ziemię . Wziąłem łuk , strzały i dwa sierpy . Niestety wyjęcie jednego z barku nie było takie łatwe i męczyłem się z tym połowę drogi do domu .
-Tak był ubrany ten wilk ?-Zapytałem pokazując Kairze kawałek peleryny napastnika 
-Tak dokładnie tak - Odpowiedziała spokojnym tonem
-Co mu zrobiłeś ?
-Coś czego na pewno nie będę żałował - Uśmiechnąłem się . 
-Od dziś będziesz mogła spać spokojnie.
-Zabiłeś go ?
-Tak zaatakował mnie . -Odparłem
-Ale nic ci nie zrobił ?
-Pójdę do Ginewry ...- Oznajmiłem 
-Po co ? 
-Żeby powiedzieć jej o ataku i poprosić o opatrzenie rany .
Gdy kaira to usłyszała popatrzyła się na mnie i karcąco pokręciła głową
Po powrocie od Ginewry zaprosiłem Kaire na spacer tym razem na Beztroska górę . Porzucaliśmy się śnieżkami i spokojnym krokiem wróciliśmy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!