niedziela, 2 marca 2014

Od Gustawa - C.D. opowiadania Keri ''Jak tu dołączyłam''

   Wadera błysnęła swoimi kłami w moją stronę, myśląc, że się przestraszę. Kiedy się wyprostowałem, ta zrobiła jeden krok do tyłu, to samo uczyniła, gdy zaprezentowałem pełne uzębienie. Ale strach obudził się w niej dopiero kiedy usłyszała z daleka rozmowy i wycie watahy.
   Widząc lekki lęk w jej oczach, uśmiechnąłem się, co bardzo zdziwiło biało-fioletową waderę. Nie wiedziała o co chodzi, więc szukała po prostu drogi wyjścia, straciła jednak orientację, przez zachodzące słońce, które świeciło jej w oczy. 
 - Co tu robisz? - Zapytałem przechylając głowę w jej stronę.
 - Nie wiem, gdzie jestem. - Odpowiedziała nieco pewniej, rozglądając się.
 - W Lesie Czarnego Rumaka. - Rzekłem.
 - Co? A nie możesz jaśniej? - Spytała. Westchnąłem.
 - Znajdujesz się na terenach mojej watahy. - Odparłem.
 - Jaka jest duża? - Spytała podejrzliwie.
 - Ponad setka wilków. 
 - A nie atakowała ostatnio kogoś?
 - Nie za bardzo. Czemu pytasz?
 - Tak sobie. - Skłamała. Przeczytałem jej myśli.
 - Nie zaatakowaliśmy twoich przyjaciół. To była inna wataha, która żyje na tamtych terenach. Wy, jako koczownicy, bezprawnie wkroczyliście na jej teren, więc mieli prawo was wygonić. - Powiedziałem.
 - Ale... - Mówiła, lecz jej przerwałem.
 - Daj mi skończyć. Nie przegonili was, tylko po prostu złapali. Nie wiesz co stało się z twoimi przyjaciółmi? 
 - Domyślam się. - Westchnęła. Po chwili ciszy, została ona przeze mnie przerwana.
 - Może chcesz do nas dołączyć? - Spytałem.

< Keri, co było potem? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!