Po śnie o dziadku zacząłem być trochę mniej skupiony. Wychodziłem na długie treningi. Wspomnienia o rodzinie przypomniały mi, że muszę trenować. Moja rodzina składała się z najszybszych wilków tego świata, a była niezbyt stara. Ja byłem w niej najszybszy. No, ale wracając do tematu... Po treningu byłem bardzo zmęczony i szybko zasnąłem. Śniło mi się to samo co wczoraj - skały, wiewiórka, las... A na polanie ... moja babcia, Melissa!:
Podszedłem do niej. Wadera uśmiechnęła się do mnie, zaczęła znikać i rozpływać się we mgle...
- Sorius! - Krzyknęła. Sorius był moim ojcem. I to z nim miałem mój następny sen...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!