Walka się zaczęła i miałem mnóstwo kłopotów .
Ktoś z obcej watahy uwziął się na mnie i ciał mnie zabić .
Była z nim walka na miecze aż zostałem zaprowadzony na najwyższy szczyt Kanionu samotnej gwiazdy . Przeciwnik skoczył na mnie ale zrobiłem unik przeskoczył mnie a ja stałem na na samym krańcu
wierzchołka . Złapał się w ostatnim monę cie mojego ogona i wciągał mnie w przepaści . Już wiszę w przepaści trzymając z całej siły końca krawędzi .
-*Jak spadnie to na 100 procent zginę * - pomyślałem po woli skała się kruszyła ukruszyła się spadałem spojrzałem na duł mój przeciwnik leżał huba martwy . Spadłem z każdą sekundą miąłem mniej krwi moje leki zostały na górze z całych sił próbowałem wstać lecz nic z tego wszystkie łapy miałem połamane . Powoli umierałem .Nagle zobaczyłem Valixy . Była moją ostatnią nadzieją .
<Valixy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!