Walki trwały już kilka tygodni, a ja nadal nic nie robiłem. Pewnego wieczoru, jednak zdałem sobie sprawę, że już dalej tak nie mogę. Poszedłem, więc do jaskini mojej siostry i powiedziałem:
- Słuchaj, Thea wybieram się na pole walki. Nie mogę dłużej siedzieć bezczynnie. - mówiłem z pochyloną głową, gdyż bałem się, że zobaczę w jej oczach strach i gniew.
Kiedy jednak podniosłem oczy zauważyłem, że stoi obok mnie gotowa do wyjścia.
- Idę z Tobą. - powiedziała.
- Nie, Ty nie możesz. Zostań tutaj, będziesz bezpieczniejsza.
- Idę z Tobą. - powtórzyła z uporem.
Zobaczyłem, iż dalsza dyskusja nie ma sensu i z niej zrezygnowałem. Wspólnie wyruszyliśmy do jaskini Gustawa. Kiedy tam dotarliśmy zwróciłem się do niego:
- Chcemy zacząć brać czynny udział w walce o ile nam pozwolisz. Przepraszam, że tak długo z tym zwlekaliśmy.
<Gustaw>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!