wtorek, 27 sierpnia 2013

Od Celsty - Spotkanie cz.1

Walczyłam używając swego rogu. Przebijałam nim inne wilki, potem upewniałam się, czy nie żyją, rozrywając im krtań i tętnicę. Następnie smakowałam ich krwi, która dodawała mi sił. W pewnym momencie poczułam niesamowity ból brzucha, ponieważ jakiś wilk wbił mi właśnie tam, w brzuch, ogromny, ostry miecz. Tak samo jak Valixy Devil. Zrozumiałam, że to musi być jego, uczeń czy ktoś taki. Ginewra podbiegła do mnie. Obudziłam się w jaskini dla rannych z wielkim bandażem na brzuchu. Rozmawiałyśmy chwilę o mojej ranie. Nagle Ginewra poruszyła pewien temat.
- Posłuchaj, Celesta, mam dla ciebie wieści dobre i złe. - Powiedziała.
- Zazwyczaj najpierw wybieram złe, lecz dzisiaj pora na zmianę. Słucham więc. - Rzekłam.
- Będziesz miała szczenię, tym razem synka! - Krzyknęła.
- Oscar będzie taki szczęśliwy, kiedy się dowie! - Odparłam uradowana.
- No właśnie z tym może być problem... - Westchnęła Ginewra i odsunęła się. Za nią leżał Oscar. Zaczęłam szlochać tak głośno, jak się dało. Drugi raz straciłam ukochanego. Tak przynajmniej myślałam, lecz...
- Nie płacz. - Do jaskini wszedł mój dawny partner, Kovu.
- Nienawidzę cię! Odszedłeś z watahy tylko dlatego, że zakochałeś się w innej wilczycy.
- To nie była moja partnerka! Siostra!
- Siostra?
- Zaprosiła mnie do watahy, abym poprowadził ją z nią. Była złą wilczycą, więc kazała mi udawać jej partnera.
- Czemu się zgodziłeś?
- Nie znasz jej... Zagroziła mi, że znajdzie cię i... - W tej zauważyłam, że po jego policzku spływa gorzka łza. - ...zabije. Kiedy ona poległa na wojnie, rok czy dwa temu, postanowiłem cię odszukać. - Mówił. Chciał mi opowiedzieć jak to było, ale ja już dawno leżałam przy nieżywym partnerze. - Straciłaś tego, kogo kochałaś. - Westchnął i klęknął obok, aby mnie pocieszyć. Musiałam wypłakać się komuś w ramię. Kovu stał się tym kimś. Wyszliśmy razem z jaskini. Nie mogłam walczyć.
- Chodźmy do ciebie. Będę cię pilnować. - Zaproponował Kovu.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!