środa, 21 sierpnia 2013

Od Gustawa - CD historii Ziry ''Wojna...''

Walczyliśmy z prastarą tradycją - najpierw przez pewien czas walczyli członkowie, następnie przywódcy watah. Widziałem co robi Czarny Wilk z Zirą. Ruszyłem jej na pomoc. Po tym jak jego słudzy zamknęli Zirę, podszedłem do śmiejącego się Czarnego Wilka. Uderzyłem go łapą z całej siły, on upadł. Wtedy wszyscy zamilkli i przestali walczyć. Natychmiast popłynęły strumienie krwi. Moje rany pod oczami powiększyły się po uderzeniu Czarnego Wilka. W naszej walce nie liczyły się moce. Walczyliśmy już z własnymi regułami, w środku wojny. Kątem oka dostrzegłem Ginewrę uciekającą z wojny. Nasz syn, Lyx pobiegł za nią, by ją uspokoić.. Wgryzanie się, miażdżenie jego kości, rozrywanie ciała Czarnego Wilka, to wszystko robiłem, póki on nie posunął się za daleko. Nie miałem żadnej broni, zgodnie z tradycją. Lecz on oszukiwał i wyjął miecz, który miał przywiązany do pasa. Kilkoma uderzeniami złamałem go. Wziął ostrą końcówkę i cisnął ją we mnie. Padłem na ziemię. Cała moja wataha zamarła w bezruchu. Dostałem blisko serca, a rana była głęboka.
- Alfa poległ! Odwrót! - Krzyknął któryś wilk. 
- Nie tak szybko! - Warknął Lyx wracając. Odebrał włócznie pierwszemu, lepszemu wilkowi i rzucił się na mojego rywala. Po kilku minutach odważny Lyx padł na ziemię, dokładniej w kałużę mojej krwi. Powoli wykrwawiałem się na śmierć. Czarny wilk również dotkliwie poraniony, upadł. Widziałem miny wilków, które zastygły bez ruchu. Zaczynałem widzieć wszystko w coraz ciemniejszych kolorach, a ostatnie, co zobaczyłem to podbiegających medyków.

Jak to się skończy? Dowiecie się niedługo w opowiadaniu, które nazwę ''Drugie starcie wisi w powietrzu''.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!