sobota, 24 sierpnia 2013

Od Sketch'a Stonewright'a i Zero Blackfire - Wojna

Od Zero Blackfire i Sketcha Stonewrighta: wojna
Mieli słuchawki w uszach, takie małe, od telefonu. Puszczali sobie głośno muzykę i po kolei usmiercali przeciwników. Sketch skoczył na lewo, a Zero na prawo. Czarny wilk trzymał w pysku swój miecz, który zaczął świecić na czerwono. 10 wilkow rzucilo sie na niego. Zero przypial sobie łańcuchem miecz do szyi na ktorej był skorzany pas. I zaczął kręcić sie tak jakby robił fikolki w powietrzu i po kolei przecinal ciala przeciwników. A ze sluchawek leciała ta piosenka:
Natomiast Sketch słuchał tej:
Miał on inna technikę w walce niż Zero. Wolał wbijac miecz w ciała ofiar, a nie je przecinac na pół jak w jakiejś rzeźni żeby potem szukano kawałków w całym lesie. Zero palnal jakiegoś wilka łapą w pysk robiąc mu tym samym pieszczocha ranę pod okiem. Wilk momentalnie padl od trucizny. Gdy wszyscy przeciwnicy byli już martwi Sketch podszedł do Zero:
-Jad Ostrego?
-Tak, heh, a właśnie BTW Ostry powiedział, że przyjdzie nam z pomocą.
-Tak? Cóż zawsze przyda sie jakis wilk wampir w oddziale. I to szybkie i to zwinne. Przeslizgnie sie gdzies, dziabnie i po wilku.
-No niby tak, ale czy wampiry to przypadkiem po ugryzieniu kogoś nie przemieniaja tego kogoś w wampira też?
-Nieee Ostry nie, o ile mi wiadomo to każdy kogo zabił został tak gdzie byl.
-Acha to ok-uspokoił sie Zero.
-No to ja muszę lecieć, bo wiesz jestem obronca Alfy, więc...
-Nie no jasne jasne-machnął łapą czarny wilk. Szedł lasem przez 10 minut. Wtedy z krzaków wyskoczyła Immortal.

(Immortal?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!