Mieli słuchawki w uszach, takie małe, od telefonu. Puszczali sobie głośno muzykę i po kolei usmiercali przeciwników. Sketch skoczył na lewo, a Zero na prawo. Czarny wilk trzymał w pysku swój miecz, który zaczął świecić na czerwono. 10 wilkow rzucilo sie na niego. Zero przypial sobie łańcuchem miecz do szyi na ktorej był skorzany pas. I zaczął kręcić sie tak jakby robił fikolki w powietrzu i po kolei przecinal ciala przeciwników. A ze sluchawek leciała ta piosenka:
-Jad Ostrego?
-Tak, heh, a właśnie BTW Ostry powiedział, że przyjdzie nam z pomocą.
-Tak? Cóż zawsze przyda sie jakis wilk wampir w oddziale. I to szybkie i to zwinne. Przeslizgnie sie gdzies, dziabnie i po wilku.
-No niby tak, ale czy wampiry to przypadkiem po ugryzieniu kogoś nie przemieniaja tego kogoś w wampira też?
-Nieee Ostry nie, o ile mi wiadomo to każdy kogo zabił został tak gdzie byl.
-Acha to ok-uspokoił sie Zero.
-No to ja muszę lecieć, bo wiesz jestem obronca Alfy, więc...
-Nie no jasne jasne-machnął łapą czarny wilk. Szedł lasem przez 10 minut. Wtedy z krzaków wyskoczyła Immortal.
(Immortal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!