poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Od Swiftkill - CD historii Harry'ego ''Do sedna sprawy''

Devil? Stary partner Valixy? Ojciec Carli i Green'a? Ten tyran?! Ten ***?! Wciągnął jakiegoś młodego wilka w swój plan. Jak to się stało? Czemu znalazłam się przy Harry'm, gdy potrzebował pomocy? Leżałam sobie spokojnie przed jaskinią. Ślepia miałam wlepione w odległą jaskinię Greyback'a, którego nienawidziłam. Ale nie będę zanudzać innych swoją przeszłością. Więc nagle usłyszałam jakiś odgłos. Było słychać jakby zdychającego wilka. Popędziłam w tamtą stronę i uratowałam Harry'ego. Na pierwszy ogień poszedł Devil. Aramis wstał i zbliżył się do mnie, by chronić swego szefa. Warknęłam tylko, a wilk spłoszony zaczął uciekać.  pewnym momencie uderzył o drzewo i padł na ziemię nieprzytomny. Ja i Devil skoczyliśmy sobie do gardeł. Obudziła się furia. Byłam świadoma tego, co robię. Chciałam po prostu, żeby zginął w męczarniach. Wbiłam kły w jego szyję zaciskając je jak najmocniej. Rana była na wylot. Basior wydał ostatnie tchnienie. Puściłam jego martwe, nieruchome, sztywne, ale jeszcze ciepłe ciało i westchnęłam ciężko. Obiecałam sobie, że już nigdy nie wpadnę w furię i nigdy nikogo nie zabiję, po tamtym incydencie. Ale cóż... Został Aramis, który pozbierał się i zaczął uciekać, chwiejąc się. Na szyi miał amulet, który zgubił podczas ucieczki. Przecież to był mój amulet! To dzięki niemu powstrzymywałam się od furii. Przystanęłam, wzięłam go w łapę i zniszczyłam go. Nie potrzebowałam go już, ale on mi go ukradł! Bezczelność! Wilk biegł wolno, więc z łatwością go dogoniłam. Związałam go linami przyczepionymi do karku. 
- Głupiec... - Warknęłam. Nie chciałam go zabijać, postanowiłam odesłać go na Wyspę Ciszy. Powróciłam do leżących wilków, Angeliki i Harry'ego. Angelika pochylała się nad Harry'm, który nie ruszał się.
- Harry. - Łkała cicho.
- Za późno. - Westchnęłam podchodząc. Oddaliłam się trochę. Nie lubię, kiedy ktoś szlocha mi w ramię. Nagle usłyszałam jego ciche słowa.
- Angelika, ja cię kocham... - Wypowiedział to z niezwykłym bólem. Zaraz po tym westchnął jeszcze i obrócił głowę w bok. Angelika spojrzała na mnie błagalnie. Westchnęłam i ruszyłam po Ginewrę. Przechadzała się niedaleko. Pobiegłyśmy do rannych. Angelice założyła specjalny opatrunek. Najpierw przyłożyła do jej nogi patyk, który przywiązała jakimś liściem o właściwościach leczniczych. To samo zrobiła z drugą nogą. Angelika podczas badania pytała się, czy Harry przeżyje. Ginewra odpowiadała, że jego szanse są spore, ale jego stan nie jest stabilny i może się pogorszyć. Wymaga długiego leczenia i nie wiadomo, czy będzie w pełni sprawny, ale szanse na to są duże. Musiałam powiedzieć Valixy, o Devilu, nie wie o tym. Póki co tylko Ginewra i jej pomocnicy poznali prawdę.
- Vali... - Westchnęłam będąc w jej jaskini.
- O co chodzi? - Spytała.
- Devil nie żyje. - Oznajmiłam.

< Valixy, jak zareagowałaś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!