Chodziłem nerwowo po watasze. Sprawdziłem, czy wilki, którym zakazałem walczyć, są już bezpieczne. Tak, były w watasze Operah'a co do jednego. Zebrałem wojska. Serce waliło mi jak młot. Musiałem sprawdzić jeszcze jedno...
- Czy Shaft, Alexandra, Bloodspill, Greyback i Swiftkill są tutaj? - Spytałem.
- Tak, wszyscy, oprócz Alexandry. - Powiedział Patton rozglądając się.
- Przyprowadź ją. - Rozkazałem. Patton popędził szybko i równie szybko wrócił.
- Wzywałeś mnie? - Zapytała wadera.
- Walczysz. - Rzekłem. - Jesteś czarnokrwistym wilkiem, co da nam przewagę. Idź i stań obok Shaft. - Dodałem. Wadera wykonała moje polecenie. Wtedy na jakąś skałę wkroczył mój ojciec, Greyback.
- Szpiedzy wyśledzili całą strategię wroga. Atakują w jednym, zwartym oddziale. My podzielimy się na mniejsze. Kiedy wróg będzie nadciągać, rozproszycie się i otoczycie wroga. Wtedy zacznie się walka. Nie mam nic więcej do dodania. - Na tym zakończył. Ja i Fearghal poszliśmy na spotkanie z Czarnym Wilkiem i Generałem Krwawym.
- Ten kurdupel to Twój Generał? - Zapytał pękając ze śmiechu Generał wrogiej watahy. Fearghal na odpowiedź z całej siły drapnął rywala w oko. Generał wyglądał jeszcze straszniej z tą wielką blizną na oku...
- Jeszcze nas popamiętasz. - Rzekł Czarny Wilk. Odeszliśmy od swoich oddziałów i kazaliśmy im ruszyć. Wojna się zaczęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!