Ossa leżała nieruchomo . Z największym spokojem szłam zadać ostatni w jej życiu cios . Nagle usłyszałam dźwięk ...
-Mamo nie ! To pułapka !
W tej właśnie chwili przeciwniczka wstała i rzuciła się ku mojej gardzieli . Nie mogłam jej odciągnąć . Już powoli zbliżała się ku bulgoczącej ciepłej krwi ,ale na szczęście odepchnęłam ją nogami . Popatrzyłam na moją szyję . Była cała rozdarta i we krwi . ja sama byłam półprzytomna . Na chwile wala ustała . Patrzyliśmy na siebie . Ja zaś czułam że w tej chwili Carla otwiera oczy .
- Powinnaś już dawno nie żyć - zaczęła .- Nie jesteś tego warta .
- To ty nie jesteś warta - mówiłam i podchodziłam małymi kroczkami do wroga .- To ty powinnaś nie żyć . Nawet nie wiesz co wyrządziłaś moim dzieciom ! Carla myślała że jesteś jej matką , a mnie nawet nie poznała !
- I dobrze - powiedziała dumnie .
W tej chwili straciłam kontrolę w sobie . Lecz na zewnątrz nie było tego widać . Bez zastanowienia wyładowałam złość na ciele Ossy . Nagle chciałam skoczyć na wroga , lecz tylko przez niego przeleciałam , lądując na glebie . Ossa wykorzystała chwilę i wbiła mi zatruty mieczyk w brzuch . Ja w tej chwili wykonałam ostateczny cios i Ossa zdechła .
Ja wylądowałam przed Carlą we krwi , ale nie tylko Ossy .Z brzucha wyjęłam zatruty mieczyk , ( zauważcie , że to już drugi miecz , którym dostałam w brzuch) niestety trucizna dostała się do krwi . Potrzebne były natychmiastowo leki , które były w mojej torbie na szyi ....
< Carla ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!